światowy tydzień karmienia piersią, IBCLC, Joanna Kozakiewicz

Karmienie piersią powinno być dla wszystkich kobiet, niezależnie od kraju ich pochodzenia, kultury, wiary i stanu zdrowia. Karmienie piersią to prawo matki i dziecka, a decyzja o karmieniu naturalnym powinna być podjęta przez mamę, z poszanowaniem jej praw i wolności. Istnieją jednak przypadki, gdy karmienie piersią wymaga szczególnego wsparcia. Farmakoterapia mamy zalicza się właśnie do nich.  

Przedstawiamy historię Joanny Kozakiewicz – międzynarodowej konsultantki laktacyjnej (IBCLC), douli i mamy dwójki dzieci. Jej historia pokazuje, że farmakoterapia nie musi wykluczać karmienia piersią, a dostępna wiedza może dodać sił i kompetencji, by podejmować właściwe decyzje. 

Specjalistyczne wsparcie laktacyjne powinno być powszechnym standardem.

Pierwsza ciąża, zespół HELLP i niespodziewany poród

Nazywam się Joanna Kozakiewicz. Z wykształcenia jestem filologiem angielskim, doulą i Międzynarodową Certyfikowaną Konsultantką Laktacyjną (IBCLC). Prywatnie jestem mamą dwóch córek. Pierwszą urodziłam w 2011 r. a drugą w 2018 r.  

W pierwszej ciąży wszystko przebiegało fizjologicznie do 28 tygodnia. Przygotowywałam się nawet do porodu domowego, jednak trafiłam do szpitala z powodu utrzymującego się wysokiego ciśnienia. W szpitalu próbowano opanować rozwijający się u mnie zespół HELLP (ogólnoustrojowe zaburzenie zapalne, wywołujące objawu podobne do tych w stanie przedrzucawkowym, stanowi zagrożenie życia matki i dziecka). W 32tc ze względu na bezpośrednie zagrożenie życia mojego i córki wykonano cięcie cesarskie w znieczuleniu ogólnym. Przez miesiąc po porodzie przebywałyśmy w córką w jednym szpitalu, na tym samym piętrze, ale osobno – ona na OIOMie, a ja w 10 osobowej sali z mamami i ich dziećmi. Po porodzie, z uwagi na utrzymujące się objawy zespołu HELLP, przyjmowałam leki: Dopeyt i Metocard. 

Przed pierwszą ciążą nie miałam zbyt dużej wiedzy na temat laktacji. Wykłady ze szkoły rodzenia nt. karmienia piersią referował mi Mąż w szpitalu, w którym nie uzyskałam żadnego wsparcia laktacyjnego, poza życzliwością Pani położnej, która widząc moje zmagania zaprosiła mnie pewnej nocy do dyżurki, zachęciła do oglądania zdjęć mojej córki w telefonie i odciągania pokarmu, jednocześnie ciepło ze mną rozmawiała.  

Walka o laktację

Personel medyczny nieczęsto zgadzał się na kangurowanie, nie wchodziło w grę przystawianie do piersi, gdyż uważano to za zbyt duże zagrożenie dla wcześniaka. Miałam odciągać pokarm jedynie dla podtrzymania laktacji, ponieważ przyjmowane leki neonatolodzy uznawali za niekompatybilne z laktacją. Kilkakrotnie prosiłam o dodatkową konsultację, interweniował także mój lekarz prowadzący ciążę pracujący w tym samym szpitalu na oddziale patologii ciąży, na którym byłam hospitalizowana przed porodem. Jednak lekarz prowadzący na oddziale położnictwa był nieugięty i nie zgodził się na odstawienie nawet Metocardu. Neonatolodzy powtarzali zaś, że przyjmowanie dwóch leków jest bardzo niebezpieczne dla mojej córki. Nikt nie zweryfikował tych informacji w Laktacyjnym Leksykonie Leków Thomasa Hale’s lub innym wiarygodnym źródle, który podaje, że oba leki mogą być bezpiecznie stosowane w czasie karmienia piersią.  

Kilka lat później wnikliwie przeanalizowałam mój wypis ze szpitala i dowiedziałam się, że w pierwszym tygodniu po porodzie podawano mi Furosemid – lek mający przyspieszyć proces leczenia, a jednocześnie hamujący produkcję mleka. Walcząc wtedy o zwiększenie jego ilości toczyłam w zasadzie walkę beznadziejną. W ciągu kilku dni szybko traciłam na wadze, czułam się też bardzo osłabiona. Mój stan zaniepokoił położną, która wcześniej pomagała mi odciągać pokarm. Byłam też świadkiem jej rozmowy o moim stanie zdrowia z lekarzem prowadzącym. Chyba jej interwencja sprawiła, że leczenie Furosemidem przerwano. 

Pogarda

W tym samym szpitalu mama jednego dziecka, które razem z moją córką leżało na OIOMie, chciała podzielić się swoim mlekiem, wiedząc, że ja muszę swoje wylewać. Poszłyśmy skonsultować tę możliwość z neonatologami, którzy zostawili nas z komentarzem, że “instytucja mamki istniała w XIX w.” Tymczasem pierwszy polski bank mleka powstał w Warszawie kilka miesięcy później (Bank Mleka Kobiecego w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym im. Prof. W. Orłowskiego w Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego powstał w kwietniu 2012 r.). Córka osiągnęła wagę 2 kg po miesiącu pobytu w szpitalu. Nareszcie mogłyśmy wrócić do domu.   

Nieprzewidziane problemy

Brak wsparcia laktacyjnego w szpitalu, spowodował, że wiedzę na temat karmienia i laktacji zdobywałam sama czytając absolutnie wszystko co wpadło mi w ręce, a także szukając pomocy u dostępnych we Wrocławiu osób zajmujących się wsparciem laktacyjnym. Niestety wówczas we Wrocławiu wsparcia udzielały jedynie osoby bez aktualnych uprawnień Doradcy czy Konsultanta Laktacyjnego, mimo, że takim mianem się określały. Przełożyło się to na jakość wsparcia – nikt nie postawił córce diagnozy skróconego wędzidełka oraz nie wziął pod uwagę Hashimoto i mojej insulinooporności, które miały wpływ na produkcję mleka. Teraz wiem, że w takich sytuacjach należy współpracować z endokrynologiem opiekującym się chorującą mamą. Zwykle dostosowanie dawek leków przynosi efekt w postaci poprawy produkcji mleka. 

Po pierwszym porodzie wielu trudności nie udało się pokonać. Z powodu leczenia retinopatii wcześniaczej, chlustających wymiotów i innych problemów gastrycznych córka była hospitalizowana, a lekarze zalecali przejście na mleko modyfikowane dla alergików. Karmiłam w sposób mieszany 8 miesięcy i córka odstawiła się sama. Towarzyszyło mi poczucie porażki, miałam depresję poporodową, nie rozumiałam, dlaczego nam się nie udało. Czułam, że zawiodłam. Takie zdanie usłyszałam również od konsultantki laktacyjnej. Z czasem, dzięki zdobytej wiedzy, odkryłam, że to nie ja zawiodłam, a raczej wszyscy specjaliści, którzy stanęli wówczas na naszej drodze. 

Druga ciąża i prezent z okazji Dnia Matki

W drugą ciążę zaszłam po 6 latach starań. Druga córka urodziła się siłami natury i po krótkim pobycie w szpitalu wróciłyśmy do domu. Okres połogu odbiegał jednak od wymarzonego – przez miesiąc walczyłyśmy o udaną laktację – córka praktycznie nie była w stanie ssać piersi. Szczęśliwie, ja miałam już inny poziom wiedzy o laktacji i karmieniu piersią. Już jako mama, doula i Promotorka Karmienia Piersią. Przez kilka lat prowadziłam też Grupę wsparcia laktacyjnego „Droga Mleczna”. 

 Moja druga córka, mimo zgoła innego porodu, miała ogromne trudności z pobieraniem pokarmu z piersi. Analogicznie do sytuacji pierwszego pobytu w szpitalu wsparcie laktacyjne nie istniało. Owszem, podeszła do mnie Pani położna z pytaniem jak u mnie z laktacja, a ja opowiedziałam jej o zaburzonej funkcji ssania u córki, o tym, że odciągam pokarm i co myślę, że należy zrobić. Pani położna poprosiła mnie o podpisanie zaświadczenia o udzieleniu porady laktacyjnej. Odmówiłam. Córka nie ssała przez prawie miesiąc. Ja odciągałam dla niej pokarm, Mąż podawał jej butelkę metodą responsywną i jednocześnie rehabilitowaliśmy jej funkcję ssania. Przystawiła się do piersi w Dniu Matki. To był najlepszy prezent. 

Wiedza i wsparcie

Po drugim porodzie, prócz własnej wiedzy, towarzyszyło mi ogromne wsparcie koleżanek “po fachu” – IBCLC, fizjoterapeutki, neurologopedy i douli. Zmagałam się z rehabilitacją funkcji ssania u dziecka oraz zaburzoną produkcją mleka z powodu mojej insulinooporności. Mimo sceptycznego podejścia mojej endokrynolog, moich wyników “na granicy”, przekonałam ją, opierając się na wynikach międzynarodowych badań, o włączeniu do mojej terapii Metforminy.   Poprawa była natychmiastowa. Udało się wyprodukować wystarczająco dużo mleka dla mojego dziecka i po krótkim czasie zrezygnować z Metforminy utrzymując jednocześnie produkcję mleka na właściwym poziomie. Mimo, że w 3 miesiącu życia córka musiała być operowana z powodu obustronnej przepukliny pachwinowej to nie musiałyśmy przerywać karmienia piersią.  Personel medyczny, który się nami opiekował również nie miał żadnych zastrzeżeń.   

Drugą córkę karmiłam 4 lata. W czasie pandemii Covid 19 chorowałam, ale karmiłam ją z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa. Czułam ogromną moc i decyzyjność, czułam też, że mam kompetencje, aby samej sobie pomóc. W obu przypadkach moja rodzina bardzo mnie wspierała. Po narodzinach pierwszej córki zarówno mój Mąż jak i Mama współpracowali ze mną w walce o laktację podając butelkę, żebym ja mogła odciągać mleko. Po drugim porodzie mój Mąż był również nieocenionym wsparciem. 

światowy tydzień karmienia piersią, IBCLC, Joanna Kozakiewicz

Własne doświadczenia przekute na pomoc innym

Moje doświadczenia doprowadziły mnie do poszerzania wiedzy na temat laktacji. Zostałam doulą, Promotorką Karmienia Piersią, wolontariuszką Fundacji Bank Mleka Kobiecego. Przez kilka lat prowadziłam zajęcia w szkole rodzenia oraz grupę wsparcia laktacyjnego „Droga Mleczna”, do której trafiały mamy z kolejnymi dziećmi i z sukcesem realizowały swoje laktacyjne plany, budując jednocześnie ponadczasowe piękne kobiece i rodzinne relacje.  

Moje doświadczenia dodały mi sił, żeby zrealizować swoje marzenie o zdobyciu najwyższych laktacyjnych uprawnień – certyfikatu IBCLC. W Polsce panuje przekonanie, że specjalistą laktacyjnym może zostać tylko osoba z pierwotnym wykształceniem medycznym – np. lekarz, położna, pielęgniarka tak jak to wygląda w przypadku Certyfikowanego Doradcy Laktacyjnego. Światowy ‘złoty standard’ – certyfikat Międzynarodowego Konsultanta Laktacyjnego IBCLC nikogo nie wyklucza. Wywodzi się bowiem z działalności La Leche League – organizacji, zajmującej się na całym świecie organizacją bezpłatnych grup wsparcia dla karmiących kobiet działających na zasadzie mamy-mamom. Konsultantem Laktacyjnym IBCLC może zostać każdy kto czuje powołanie do wspierania innych w ich laktacyjnej drodze a także spełni wysokie wymagania (zaliczenie 14 przedmiotów medycznych, kurs laktacyjny i komunikacyjny, praktyki) oraz zda egzamin.  

Zarówno w przypadku moich dróg mlecznych jak i laktacyjnej drogi zawodowej cieszę się, że weryfikowałam, a nie ślepo wierzyłam otrzymywanym informacjom. Oferta edukacji na poziomie międzynarodowym umożliwiła mi to, czego nie mogłabym osiągnąć w ramach polskiej oferty edukacyjnej.   

Chciałabym przekazać wszystkim mamom karmiącym, że są one najlepszymi specjalistkami od własnego dziecka. Mają prawo do korzystania ze wsparcia najwyższej jakości a rolą osób wspierających jest pomoc karmiącym w spełnieniu ich laktacyjnych celów z szacunkiem do ich potrzeb i wyborów oraz zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. 


waba 2024, światowy tydzień karmienia piersią 2024

Wpis powstał w ramach obchodów Światowego Tygodnia Karmienia Piersią, który świętujemy w dniach 1-7 sierpnia. Hasło tegorocznych obchodów brzmi: Wyrównujmy szanse. Wsparcie w karmieniu piersią dla wszystkich.

Zdjęcia wykorzystane we wpisie są własnością Joanny Kozakiewicz.

Skip to content